środa, 23 lipca 2014

Pojedynek Serc: Rozdział dwudziesty trzeci




Rozdział dwudziesty trzeci: Konwersacje inaczej.

***

-Pomóc? - Zaoferował się Malfoy schylając się by pomóc pozbierać jej lekturę.
-Nie dzięki, poradzę sobie.
-Oj Granger, Granger. Zawsze sama. - Wyprostował się i zdjął książkę z górnej półki, tą, której ona nie dosięgła. – Proszę.
-Dzięki. - Wyciągnęła rękę, lecz chłopak cofną swoją.
-Nie za darmo.
-Co? To tylko książka. - Mimowolnie zrobiła krok w tył.
Malfoy uśmiechnął się tylko.
-Ale jest ci potrzebna.
-Nie tak pilnie jak ci się wydaje. – Chciała go minąć, ale ją zatrzymał. 
Położył książkę na stercie tych już przez nią trzymanych.
-Do zobaczenie wkrótce. - I zostawił ją w głębokiej zadumie.
Dziewczyna otrząsnęła się i ruszyła do swojego nowego dormitorium.

*
           
Prefekt naczelny był stanow iskiem wysoce odpowiedzialnym. Zaraz po nauczycielach miał największą władzę. Władzę i przywileje. Jednym z nich było osobne dormitorium na trzecim piętrze*. Całkowicie niezależne i niekontrolowane przez nauczycieli.
Hermiona Granger z nałęczem książek przekroczyła progi swojego nowego mieszkania. Znalazła się w przestronnym salonie wydając cichy okrzyk zadowolenia. Naprzeciw drzwi był ogromny kominek, w którym wesoło trzaskał ogień. Przed nim stała skórzana kremowa kanapa i cztery takie same fotele dookoła. Pokój utrzymany był w tonacji kremowo - białej. Po obu stronach kominka było dwoje drzwi. Nad tymi po prawej wysiał herb Gryffindoru, po lewej herb Slytherinu.
Dziewczyna weszła dalej oglądając się za siebie. Na ścianie przeciwległej do kominka był wysoki regał wypełniony książkami. Przed nim drewniane, chyba dębowe biurko i dwa takie same krzesła. 
Hermiona postanowiła zwiedzić swoją sypialnię.
Lekko pchnęła drzwi i weszła do środka.
Pokój nie był duży, ale za to wspaniale urządzony. Na środku stało ogromne łoże przykryte złocisto – szkarłatnym jedwabiem z czterema kolumienkami i baldachimem z godłem Gryffindoru. Usiadła na nim. Gruby, puchowy materac zapadł się delikatnie pod jej ciężarem. Zerknęła w stronę okna. Ciężkie, obite brokatem jedwabne zasłony w tych samych barwach wisiały w oknach o podłużnych szybach. Na lśniącej drewnianej podłodze leżał grupy, ciepły perski dywan. Po obu stronach łoża stały małe nocne szafeczki z lampkami**. Pod oknem stało biurko, na którym leżały przybory do pisania i kilka arkuszy pergaminu oraz stał wazon z kwiatami. Panna prefekt wstała, podeszła do owego biurka i odłożyła tam książki.
Naprzeciwko łóżka była para drzwi. Jedne z nich okazały się garderobą, w której stał już jej kufer. „Potem go rozpakuję.” Postanowiła. Drugie natomiast prowadziły do łazienki. Była tam ogromna wanna, ale także prysznic z zadymioną szybą. Cała łazienka utrzymana była w takiej samej tonacji jak jej sypialnia. Zerknęła w lustro wiszące nad umywalką stwierdzając tym samym, że jest nieco blada. Odwróciła się i wróciła do sypialni. Podeszła do okna i je delikatnie uchyliła wdychając świeże powietrze. Przymknęła oczy i uśmiechnęła się.
Uśmiech jej przybladł, gdy usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się powoli, niepewna, kogo może tam ujrzeć.
Jej obawy wcale nie były bezpodstawne.
Draco Malfoy stał oparty o ramę jej łóżka uśmiechając się lekko.
-Proszę, proszę.
Dziewczyna zbladła jeszcze bardziej.
-Ładny pokoik. - Zaczął Draco.- Nie tak gustowny jak mój - rozejrzał się po wnętrzu - ale tobie pasuje. Chcesz zobaczyć mój? - Rzucił nagle na nią patrząc.
-Co?
-Głucha jesteś? Pytam czy chcesz zobaczyć moją sypialnię? Teraz przynajmniej zobaczysz, jaka jest wspaniała. Bo potem możesz nie zwracać uwagi na takie szczegóły. – Uśmiechnął się, gdy dziewczynie spłonęły policzki.
-Jak śmiesz? - Zapytała cicho. - Wyjdź stad. Natychmiast.
-Granger, Granger. - Pokręcił głową.- Jakaś ty zabawna. Ale masz racje. Wyjdę.  Teraz i tak na nic mi się nie przydarz. – Odwrócił się i opuścił jej sypialnie szybkim krokiem. Zamykając za sobą drzwi usłyszał jeszcze jej przekleństwo i głośny huk. Widać w przypływie złości roztrzaskała o drzwi wazon z biurka. Draco tylko się uśmiechną i wyszedł z salonu. Potrzebował teraz trochę ochłonąć. A najlepszy do tego będzie Diabeł i butelka Ognistej. No może nie jedna i nie dwie.
Hermiona usiadła na łóżku chowając twarz w dłoniach.  Sypialnia bardzo się jej spodobała, ale będzie musiała z niej zrezygnować. Nie będzie znosić widoku ślizgona częściej niż to będzie konieczne. Ale teraz warto by było porozmawiać z dziewczynami.
Wstała i wyszyła kierując swe kroki do Wieży Gryffindoru.
-„Ostateczne wyjście”- powiedziała do Grubej Damy.
-Tak jest moja droga. - Portret uchylił się ukazując wejście.
Dziewczyna zgrabnie przeszła przez dziurę i znalazła się w Pokoju Wspólnym.
Od razu ujrzała Harry’ego i Rona siedzących na najlepszych miejscach przy kominku.
Ze schodów prowadzących do sypialni dziewcząt schodziła właśnie Ginny z Jessiką.
-Miona! – Krzyknęła Ruda.
-Czee…- Hermiona została powalona na ziemię przez dziewczynę z wielką szopą ognistych loków na głowie.
-Tory! Bo ja udusisz!- Na ratunek pannie prefekt przyszła Jenny. Victoria puściła Hermionę i wspólnie usiadły na kanapie. Z pod kominka pomachali do niej przyjaciele.
-Cześć Hermiono!- Zawołały razem dwie dziewczyny.
-Cześć Lev! Cześć Pat! – Odkrzyknęła, po czym Lavender z Parvati wyszły z PW.
-Musze z wami pogadać. - Zwróciła się do chichoczących przyjaciółek.
-Tak? - Gin spoważniała i uniosła brwi.
-Na osobności.
-To może chodźmy do naszej sypialni.- Zaproponowała rzeczowo Jenny.
-Tak. Chodźmy.- Tory złapała blondynkę za rękę i krzycząc: - Kto ostatni na górze ten troll!- Rzuciła się biegiem ku schodom.
Reszta w pośpiechu ruszyła za nimi. Jess jak zwykle była ostatnia.
-Co się stało?- Zaczęła Ginny.
-To, co zawsze.- Westchnęła Hermiona i usiadła na wolnym łóżku pod oknem. Łóżku, które kiedyś zajmowała.
-Czyli Malfoy.- Dołączyła do niej Jenny.
-Co tym razem?- Tory usiadła na parapecie nad dziewczynami. Jess usiadła koło Gin.
-Jak wiecie mam razem z nim yyy – zacięła się.- No tego eee mamy dwie sypialnie pod jednym dachem.- Wypaliła.
-Nie!- Oburzyła się Ruda.
-Tak!
-Ale jazda!
-Niemożliwe! - Niedowierzała Jessika.
-Imprezki! - Tory jak zwykle w każdej nawet najgorszej sytuacji widzi plusy.
-Chodzi o to, że będę zmuszona zrezygnować z takiego luksusu.
Posypały się pytania…
-Dlaczego?
-Czemu?
-Po co?
-Koniecznie?- Westchnęła Tory.
-No dajcie spokój. Nie będę przebywała z nim więcej niż to konieczne. I tak mam z nim patrolować korytarze. – Skrzywiła się.
-No weź przestań! Mionka! Ten osobny pokój ci się należy!
-Zasługujesz na niego!
-Pracowałaś na ten przywilej od początku.
-Całe 6 lat!
-I teraz chcesz odpuścić?
-Dziewczyny zrozumcie…
-Co?
-Nie MOGĘ TAM mieszkać.
-No, ale dlaczego?
-No jakby to wam powiedzieć…
-Boisz się? – Zapytała cicho Ginny.
-Ja…- dziewczyna się zaczerwieniła. - Tak. - Spuściła głowę.- Tak, boje się go.
-Ty? - Zdumiał się Jessika, dla której panna Granger zawsze była przykładem idealnej osoby.
-Osoba, która nie boi się niczego? – Jenny pokręciła głową z niedowierzaniem.
-Zacięcie walczyłaś z Tym Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać a boisz się jednego chłopaka? - Tory zlazła z parapetu i usiadła naprzeciw Hermiony.
-Nie zapominajcie, kim jest ten chłopak. - Dziewczyna spojrzała na wszystkie cztery przyjaciółki po kolei, po czym powrotem spuściła wzrok.
-Napuszony i zarozumiały, ale nie groźny. Tak myślę. - Ginny podrapała się po głowie.
-Żebyście widziały go dziś w mojej sypialni! - Pokręciła głową.
-No nie!
-Ale jazda! - Tory prawie tarzała się po łóżku. -To jak wyglądał?- Jenny rzuciła jej karcące spojrzenie.
-No daj spokój, chyba cię nie zabije.
-No wiesz. - Dziewczyna otrząsnęła się z szoku po tych słowach.- Z nim to nigdy nic nie wiadomo.
-Ale…
-Dlatego jutro idę do McGonagall i poproszę, nie zażądam, powrotu tutaj. - Rozejrzała się z czułością po sypialni, w której spędził 6 lat. 6 Cudownych lat.
-Jesteś tego pewna?- Zapytała ostatecznie Jenny, na co Ginny tylko pokręciła głową.
- Tak, w stu procentach.
-Cóż to twój wybór - wtrąciła Tory. -  Ale nie będę udawała, że nie będzie mi szkoda tego piętra. Tyle imprez moglibyśmy tam urządzić! - Rozmarzyła się.
-A ty tylko o jednym. - Jess pokręciła głową.
-Dobra dziewczyny będę się zbierać. -  Wstała - Chcę jeszcze zamienić słówko z chłopakami.
-Jasne.
-Cześć.
-Na razie!
-Do jutra!
Dziewczyny ucałowały przyjaciółkę i każda zajęła się swoimi sprawami. Tory zamknęła się w łazience, Jenny zaczęła przeglądać książki. Hermiona zeszłą schodami na dół, do Pokoju Wspólnego.
-Gin, idziesz do nas? – Zapytała ją Jess.
-Nie, coś mi się przypomniało. - Odpowiedziała. -  Zaraz wracam. - I wyszła cichaczem najpierw z sypialni, a potem z pokoju wspólnego.
-Cześć Hermiono! – Dziewczyna przysiadła się do Harry’ego i Rona. - Na reszcie cię puściły?
-Cześć chłopaki. - Uśmiechnęła się – Tak. Jak leci?
-Relaksujemy się. – Ron wyciągnął nogi przed siebie i założył ręce za głowę.
-A pomału na razie.-  Zaśmiał się Harry.- A u ciebie?
-Luzik jeszcze.
-No fakt. Jutro się dopiero zacznie. - Wyprostował się Ron.
-No może nie będzie tak źle...- Zaczęła Hermiona.
-Przestań. Znając moje szczęście to od rana będzie Snape. – Harry westchną.- Jedyna pozytywna myśl podtrzymująca mnie przy nadziei jest taka, że niedługo sobota.
Cała trójka zaniosła się głośnym śmiechem.



*****************************


*Trzecie piętro- wiem, że w 1szej części była tam ogromna komnata i zejście w dół, do kryjówki kamienia filozoficznego. Było to obszerne pomieszczenie, dlatego idealnie nadaje się na część mieszkalną prefektów naczelnych.

** Szafeczki z lampkami- wiadomo, że w zamku elektryka nie potrzebna, ale te lampki działają na zasadzie zaklęcia „Lumos”: D


Moje ulubione dialogi dziś królują!!! Mam nadzieję, że Was nie zanudzą : D trochę musiałam dziś pogadać, bo to taki wstęp. Obym się tylko w dniach tygodnia zmieściła! he, he
Pozdrawiam tych, którzy czekali i przepraszam za błędy.
Jakby ktoś chciał być informowany lub miał jakieś pytania na gg to zostawcie mi Swoje numery albo piszcie na mój: 4891370
Pozdrawiam i do usłyszenia :P

1 komentarz:

  1. Malfoy, znowu jesteś tym przebrzydłym draniem, nie dobry chłopaku!
    Coś mi się wydaje, że profesor nie pozwoli zmienić Hermionie pokoju :D

    OdpowiedzUsuń