Rozdział dwudziesty
piąty: Granger. Granger? Granger!
******
Dedykowany Bezimiennej
****
Powoli
otwierała drzwi i…
-AAAAAAAAAAA!!! - Zatrzasnęła je z powrotem. - Wynoś się!!! Natychmiast!!!
W
progu jej łazienki stał oparty o drzwi Draco Malfoy.
-Ja
tylko… - zaczął najwyraźniej nieco zakłopotany.
-Wynoś
się!!! - Krzyknęła ponownie.
Wyszedł.
Hermiona chwile odczekała.
Przez
szparę zerknęła na zewnątrz.
Pusto.
„Naprawdę
wyszedł.” Odetchnęła z ulgą.
Wyszła
z kabiny i szczelnie owinęła się białym, puchowym ręcznikiem.
Stanęła
przed lustrem i przeczesała palcami włosy.
Westchnęła.
Zmieniała
się. I nie tylko ona to zauważyła.
Z
małej kujonki stała się młodą kobietą. I już nie taką wcale małą.
Jej
piersi nabrały kuszących kształtów, pogłębiło się wcięcie w tali, a pupa także
się zaokrąglała. Miała płaski brzuch i słodki kolczyk w pępku. Sylwetki
klepsydry mogła jej pozazdrościć niejedna modelka. Jednak pomimo wyglądu wręcz
idealnego czegoś nie miała. Nigdy nie miała prawdziwego chłopaka.
Kiedyś
był Olivier, a potem Wiktor, ale żaden z nich nie był jej naprawdę bliski.
Ot,
takie chwilowe zauroczenie nastolatki.
Ale
teraz, kiedy za kilka dni wkroczy w pełnoletniość zdała sobie sprawę, że nie ma
na świecie osoby, która była by dla niej bliska jak rodzice, albo i bliższa.
Teraz
stając się młodą kobietą mogłaby zacząć sobie układać życie z ukochanym
mężczyzną. Ale skąd wziąć takiego?
Będąc
małą dziewczynka wierzyła, że kiedy dorośnie pod jej dom przyjedzie Książe na
białym rumaku i szepcząc czułe słówka porwie ją w krainę mlekiem i miodem
płynącą.
Tak
było kiedyś, ale nie teraz.
Boleśnie
odczuła na swoim ciele ciężar życia. Okres dojrzewania nie był taki, jaki
chciała żeby był. Nie był prosty, łatwy, bez problemowy.
Przeciwnie.
Był bolesny.
Ciągłe
upokorzenie bolało ją jak cholera. I choć na zewnątrz pokazywała, jaka jest
silna, w środku jej serce i dusza, krwawiły. Tak mocno krwawiły.
Zerknęła
na swoją bladą twarz w lustrze, na zarumienione ze wstydu policzki i oczy
przesłonięte lekką mgiełką.
,
„Dlaczego?” Zapytała siebie. „Dlaczego to tylko mnie spotyka?”
„Jesteś
inna. Nigdy nie będziesz taka jak ONI.” - Odpowiedział jej GŁOS, który
zlekceważyła.
Malfoy.
On
jest jej przekleństwem. Jej najgorszym koszmarem, z którego nie może się
obudzić. Tak bardzo chce, ale nie może. Tak bardzo…ale…
Ale
on bywa inny. Nie wiadomo, kiedy ukazuje swoje prawdziwe oblicze.
„Kim
jest?” Pyta, lecz GŁOS jej nie odpowiada. Nikt jej nie odpowiada.
Na
sekundę przed tym jak zatrzasnęła drzwi od kabiny prysznicowej ujrzała jego
twarz, jego wzrok skierowany na jej ciało.
Nigdy
nie widziała takiego spojrzenia u niego. Nie widziała go u nikogo!
W
jego stalowych oczach nie było pogardy, złości czy zniesmaczenia.
Była
za to ciekawość, pragnienie i głód. Tak, w oczach tego zimnego arystokraty
widziała głód. I to ona miała być jego pokarmem. Ona z tym swoim kuszącym i
ponętnym ciałem. Ona z tą brudną krwią.
Ona.
Pokręciła
głową. Dziewczyna w lustrze zrobiła to samo.
Uśmiechnęła
się do niej i ona też pokazała jej swój uśmiech.
Przyjrzała
się swojemu zarumienionemu obliczu.
„Nie.
- Powiedziała stanowczo. - To nie może być pragnienie. Nie u niego.”
Dziewczyna
z lustra mrugnęła do niej zalotnie jednym okiem.
Hermiona
przyłożyła swoją ciepłą dłoń do zimnej tafli lustra. Jej ciało przeszedł
dreszcz.
Mały
złoty wąż zaczął krążyć wokół jej lewego nadgarstka.
Dziewczyna
uśmiechnęła się, na chwilę zatapiając się w wspomnieniach.
Mała najwyżej trzyletnia
dziewczynka siedziała w dużym pokoju przed szafą z lustrem. Rodziców nie było w
domu, a dziewczyna, która miła się ją opiekować zasnęła na kanapie. Dziecko
przyłożyło obie rączki do swojego odbicia. Mały wąż krążył wokół jej
nadgarstków powodując na jej twarzy szczery uśmiech. Wąż, co chwila gonił swój
ogon i zataczał pętle na jej rękach. Dziewczynka śmiała się z jego zabawy.
Uwielbiała go. Tylko on ją rozumiał, tylko on był z nią cały czas, tylko on się
nią opiekował.
W myślach nazywała go
„mooj woss”, gdyż jeszcze nie opanowała poprawnej wymowy niektórych wyrazów.
Trudno się jej dziwić, skoro miał dopiero kilka latek.
Powracając do
rzeczywistości dziewczyna uśmiechała się do siebie.
Jej „woss” był uśpiony
od kilku lat, a dokładniej odkąd skończyła 11 lat. A tu obudził się dzisiaj i jest skory do
zabawy!
Pogłaskała go wolną
ręką.
Przypomniała
sobie inne zdarzenie.
Nowy Jork.
Ta sama dziewczynka tyle,
że nieco starsza siedzi na kozetce u lekarza.
-Co to może być? - Pyta
kobieta, matka dziewczynki.
-Szczerze pani
powiem, że spotykam się z tego typu znamieniem pierwszy raz. - Mężczyzna w
białym fartuchu kręci głową. Przez chwilę przygląda się dziecku. - Jednak
jestem pewny, że da się to racjonalnie wyjaśnić.
-Niby jak? - Kobieta
zaczyna ubierać córkę. Znamię pod jej lewą piersią „przemieszcza się sycząc
niespokojnie.” Jest to mały, złoty wąż.
-Trzeba zrobić
dodatkowe badania, testy. Możliwe, że konieczna będzie próbka tka…- nie kończy.
-Pan chyba żartuje! -
Wybucha kobieta. - Nikt, ale to nikt nie będzie kroił mojego dziecka.
-Niech pani posłucha…
-Nie to pan niech
posłucha. Żegnam. – Bierze dziecko na ręce i zmierza do wyjścia.
-Pani Martin popełnia
pani poważny błąd.
-Nie sadzę. – Wychodzi
trzaskając drzwiami.
Londyn. Parę lat po
incydencie w Nowym Jorku.
-Córeczko. - Kobieta
zwraca się do dziewczynki. - Zapamiętaj jedno. Twój mały przyjaciel musi
pozostać w ukryciu. Rozumiesz?
-Tam mamo - ośmiolatka
energicznie kiwa głową.
-Nikt nie może się o
nim dowiedzieć. Nawet tata. Rozumiesz?
-Tak mamo.
Jej
mały przyjaciel.
On
był jeszcze jednym z powodów, dla których dziewczyna unikała jakichkolwiek
kontaktów bliższych z płcią przeciwną.
Nikt
nie mógł go zobaczyć. Zamknęliby ją w Mungu i zaczęli badać. To nie jest
normalne nawet jak na świat magiczny, aby ktoś, ktokolwiek miał na ciele
znamię, tatuaż, które żyło by własnym życiem.
„To
nie jest normalne.”
,
„Ale czy TY jesteś normalną dziewczyną, o przepraszam, kobietą?” Zapytał GŁOS.
Hermiona
pokręciła głową. „Teraz to się odzywasz? Tak? I jeszcze niepytany?”
Znów
zerknęła na swoje odbicie i oderwała rękę od lustra.
„A
co jeśli Malfoy coś widział? - Pomyślała. - Ten jego wzrok…” i aż wzdrygnęła
się na samą tylko myśl. Jej policzki okrył jeszcze większy rumieniec. Zerknęła
na drzwi.
Stanęła
przed nimi i wyciągnęła rękę. Odetchnęła głęboko i wyszła z pomieszczenia.
-Co
ty tu robisz?!!! Wynocha!!! - Na jej łóżku leżał rozwalony ów chłopak, który
mógł zobaczyć jej wszystkie wdzięki. Zamierzała wrócić do swojej kryjówki, gdy…
-Spokojnie
Granger. To, co trzeba już widziałem. – Odpowiedział on spokojnie, na co ona
zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
Spojrzała
na niego mrużąc oczy.
-Czego
chcesz? – Wyprostowała się dumnie.
Chłopak
powoli wstał i podszedł do niej.
–Chyba
coś zgubiłaś. - I zamachał jej stanikiem przed nosem. Zlustrował ją przy tym
całą, dłużej zatrzymując wzrok na jej piersiach.
Hermiona
złapała za stanik i zamknęła się w łazience.
Po
chwili usłyszała jego śmiech i trzaśnięcie drzwi.
Jednak
postanowiła nie ryzykować.
Chodziła
chwile po pomieszczeniu.
„Nie,
tak nie można. To bez sensu”
Zaraz,
przecież panna- ja- wiem –wszystko- najlepiej nie może spóźnić się na lekcję. A
to może się zdarzyć, jeśli zaraz stąd nie wyjdzie.
Wzięła
głęboki oddech i wychyliła głowę za drzwi. Pusto.
Wyszła,
chwyciła za swoje ubrania. Różdżką wysuszyła włosy. Na ramiona zarzuciła szatę,
chwyciła za torbę i biegiem ruszyła na zaklęcia. Do dzwonka zostało jej
dosłownie kilka minut. Przyspieszyła.
Na
końcu korytarza ujrzała rudą czuprynę Rona i blond warkocz Jenny.
-Uff!
- Sapnęła podchodząc do nich.
W
tej samej minucie usłyszeli dzwonek na lekcje.
*
Godzinę
później wszyscy wychodzili z Sali z niewesołymi minami. No może nie wszyscy.
Pewna
gryfona miała na twarzy szczery uśmiech.
Jej,
jako jedynej nie zadano pracy domowej. Cała reszta, gryfoni jak i krukoni,
mieli za zadanie napisać esej na 2 stopy pergaminu o używalności, jaki i
dobrych i złych cechach zaklęcia NIGTYCRYT*. Jako że to klasa owutemowa poziom
nauczania podrósł bardzo wysoko. Niektórzy jak Neville i Ron mieli z tym nie
lada problem. Niestety.
-No,
to teraz tylko jakoś przeżyć Snape. - Westchnął Harry.
Hermiona
przewróciła oczami.
-To
pierwszy dzień. - Szepnęła Tory. - Może się zlituje?
-Co
ty z hipogryfa spadłaś? - Zapytał ją poważnie Ron. - Zlituje? W jego słowniku
nie ma takiego słowa!
-W
twoim Weasley też. W twoim też.
Wszyscy
odwrócili się w kierunku głosu, który wypowiedział to zdanie.
Ron
zmrużył oczy i się zaczerwienił. Podobnie jak i Hermiona. Tyle, że ona z innego
powodu niż Rudy.
-Spadaj
Malfoy. - Rzekł Harry. - Jeśli ci życie miłe.
Blondyn
uniósł brwi i uśmiechnął się.
Hermiona
starała się stanąć tak, aby jej nie była widać za bardzo. Schował się za
wysokiego Rona.
Jednak
Malfoy ją wypatrzył. Minoł zdezorientowanego rudzielca i szepnął jej do ucha:
-Bez
ubrania wyglądasz znacznie lepiej.- Na co ona zaczerwieniła się jeszcze
bardziej. Teraz na jej twarzy śmiało można było smażyć jajka.
Niby
to był szept, ale i tak wszyscy go usłyszeli.
-Co
on...? - Zaczął mówić Ron.
-Hermiono…?
W
tej chwili usłyszeli dzwonek.
Hermiona
błogosławiąc w duchu krótkie przerwy wpadła jak burza do klasy i usiadła między
Lavender i Parvati, które stały dalej i nie słyszały, co powiedział blondyn.
Reszta
klasy zajęła swoje zwykłe miejsca.
-Granger!
- Zagrzmiał Snape, na co biedna i już i tak wystraszona dziewczyna zerwała się
z miejsca, momentalnie blednąc.
-Tak
panie profesorze?
********************
*NIGTYCRYT-
Zaklęcie podobne do dzisiejszego accio tylko teleportowało dana rzecz nawet z
drugiego końca świata. A zaleta jeszcze jedna było to, że nie miało znaczenia,
jakiej wielkości jest dany przedmiot (Np. można było teleportować cały dom,
może nawet Hogwart, ale bez przesady). – Zaklęcie zaczerpnięte ze strony internetowej
o HP.
Czego ty od niej chcesz, Snape? Czyżbyś wiedział? Wcale bym się nie zdziwiła! Och, padnę przez Ciebie na zawał Esper!
OdpowiedzUsuńGdybym miała wybrać najlepszą powieść psychologiczną, to wybrałabym tego bloga. Bez kitu, Esp... Przez chwilę myślałam, że to Spirala, ale później się zorientowałam, że to Pojedynek. O Matko! Tak jak Promise, zaraz padnę.
OdpowiedzUsuńMusimy założyć jakieś nie wiem kółko wsparcia, czy coś :D. Bo momentami emocje sięgają zenitu :D
UsuńPoem, toć Ty to juz czytałas:P tylko nic nie zdradzaj! heheh tez sie zapisuje do tego Kółka Wsparcia! :D
UsuńA więc wspieraj mnie, że każesz mi czekać na dalsze części :D
Usuń