Rok 2016
***
-Tato, tato! – Słyszę
piskliwy głos dochodzący z salonu. Wchodząc widzę małego, najwyżej ośmioletniego
chłopczyka skaczącego po podłodze i skaczącego z uciechy. – Szybko!
-Idę, idę. – Podchodzę do
niego. – Co się stało? – Biorę syna na ręce i okręcam wokół siebie. – Ty
urwisie, co zrobiłeś?
-Nie ja. – Mówi z powagą
malec i drobną rączką wskazuje na stojącą w kącie i zapłakaną siostrę. – Ona.
Opuszczam malucha na ziemię
i podchodzę do córki.
-Co się stało?
Dwunastolatka spogląda na
mnie z oczami wypełnionymi łzami.
-To niechcący. – Mówi cicho.
Już od małego uczymy nasze maluchy,
aby zawsze mówiły prawdę nawet, jeśli jest ona straszna.
Dziewczynka odsuwa się od
regału z książkami, przy którym wcześniej stała. Za nią dostrzegam, że kilka
książek z niego wypadło. Na podłodze wokoło leżało kilka starych i czasem
pożółkłych fotografii. Podnoszę je delikatnie i przeglądam.
Wspomnienia, niczym szybki
film przewijają się w mojej głowie.
Poszukiwania kamienia
filozoficznego, święta trójca, mój pierwszy lot, komnata tajemnic, walentynki, łazienka,
jazda na hipogryfie, bal, zadanie turnieju, pomniejsze walki i klęski, samo
życie i w końcu ich śmierć.
Wspomnienia, o których
myślałem, że zniknęły na zawsze od nowa pojawiły się w mojej głowie.
Patrzę na ich roześmiane twarze i zastanawiam się,
dlaczego? Dlaczego to akurat musiało spotkać ich?
-Nic się nie stało skarbie.
– Mówię do córki, jednocześnie głaszcząc ją po włosach. Na czole składam
delikatny pocałunek.
Wraz ze zdjęciami podchodzę
do sofy i siadam.
Seth w podskokach do mnie
przybiega.
-Kto to jest? – Pyta
wskazując na zdjęcia.
-Co robicie? Zaraz obiad. – Do
salonu wchodzi moja żona.
-Oglądamy, spójrz. – Pokazuje
jej jedno ze zdjęć.
Kobieta bierze je do ręki i
patrzy na dwójkę bliskich nam osób. Po jej policzkach zaczynają płynąć łzy.
Siada obok mnie, kompletnie
zapominając o obiedzie.
-Kto to? – Ponawia pytanie
syn.
Elizabeth staje koło niego i
w zamyśleniu wpatruje się w zdjęcie trzymane przez jej matkę.
Z tyłu fotografii widnieje
napis: „Zakazani, niczym Romeo i Julia.”
-To skarby, są najwięksi
czarodzieje naszej młodości. Hermiona Granger i Draco Malfoy.
Gdzieś z boku rozlega się
szloch Pansy.
-Czekajcie – mówi nasza
pierworodna. – Znam ich. Uczyliśmy się o nich w pierwszej klasie, na historii
magii.
***
Jeju na prawdę ciekawe :) Mam nadzieje że zaczniesz dalej pisac :) <3
OdpowiedzUsuńCholernie mi się podoba. Czekam na rozwinięcie!!!!
OdpowiedzUsuńGenialne! Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Julie