sobota, 16 sierpnia 2014

Pojedynek Serc: Rozdział czterdziesty



Rozdział czterdziesty: Dwa słowa.
*************************************


„Co to było?
Nie wiem.
Brzmiało jak odgłos deszczu na pustyni.” *

*

Odgłos kroków na mokrej nawierzchni.
-Malfoy?
Dotyk czyjejś dłoni.
-Ona …


Ciemność.
Dookoła tylko ciemność.
Otwieram oczy. I co widzę?
Nic!
Jasna cholera gdzie ja jestem?
To Piekło??? Czy jakieś inne cholerstwo?!
Cholera - klnę zły na wszystko i wszystkich.
Rozglądam się dookoła. Usiłuje coś zobaczyć. Wyciągam ręce przed siebie. Wstaje. Próbuję iść.
Nagle…
Wpadam na coś. Odbijam się i upadam na twardą podłogę. To chyba kafelki?
Macam dookoła siebie.
Tak, to zimne kafelki.
Przez tą ciemność próbuje coś dojrzeć.
Mam jakieś przebłyski.
Wstaje.
Rękoma opieram się o ścianę, która nabiła mi niezłego guza. Idę wzdłuż niej.
Natrafiam na kąt.
Sunę dalej.
Jakieś drzwi.
Szukam po omacku klamki.
Mam! Znalazłem!
Naciskam ją. Ustępuje.
Tak!
Otwieram drzwi powoli, niepewny, co może mnie za nimi czekać.
Widzę jakieś światło.
Otwieram je szerzej i …
-Już myśleliśmy, że do nas nie dołączysz. – Słyszę.
Co?
Wchodzę do środka.
I co widzę?
Okrągły stół. A przy nim chyba z dwadzieścia osób ubranych w czarne i ciemne ubrania.
Spoglądam po nich nie rozumiejąc, o co chodzi.
Czy to jakiś kawał?
Dość kiepski.
Przesuwam wzrokiem po ich twarzach ukrytych pod długimi kapturami.
Co za maskarada!
-Panie.–Wzdrygam się na dźwięk głosu jakiegoś mężczyzny za moimi plecami. Odwracam się. Jego twarz także ukryta jest pod kapturem.
-Tak? - Zaledwie szepnięcie wydobywa się z moich ust, tyle, że to nie mój głos! To jak by obca osoba mówiła za mnie. Aż dreszcze chodzą po plecach! Brr!
-Pani czeka.
Dopiero teraz ujrzałem jedyną (chyba) kobietę w całym tym towarzystwie. Siedziała na podwyższonym krześle, obok takiego samego tyle, że pustego, zapewne mojego.
Na głowie także miała kaptur - ja też. Jej szata - tak jak i moja - była ciemno zielona, na końcach wyszywana srebrną nicią.
Podszedłem do niej.
-Długo kazałeś na siebie czekać. – Rzekła aksamitnym głosem. Tak delikatnym a zarazem jadowitym, mrożącym krew w żyłach. – Załatwiłeś?
Cu u licha miałem załatwić? Spojrzałem na jej twarz. Spod kaptura na ramiona spływały proste hebanowe włosy. Z ukrytej w cieniu twarzy zdawały się na mnie spoglądać niemal czarne oczy, z niewielkim przebłyskiem szkarłatu.
-Tak. - Szepnąłem, nie bardzo tego świadom.
-Zatem zaczynajmy. -  Zwróciła się do ogółu – Jak wiecie nowy minister magii nie zdarzył jeszcze wdrążyć …
Nowy minister? Od kiedy?
Ten stary nie zdarzył mi porządnie zaleźć za skórę.
O czym ona bredzi?
-… i teraz jest najlepszy moment, aby uderzyć! -  Na poparcie swoich słów uderzyła drobną dłonią o stół. Niby taki mały gest, a wśród zebranych przeszedł pomruk zadowolenia.
Co jest? Kim ja jestem? I kim u licha jest ta kobieta???
-Za dwa dni o świcie. – Usłyszałem. – Przygotujcie się. - Chyba przedumałem całe zebranie.
Ot…nieważne.
Zakapturzone postacie z gracją wstawały od stołu i wychodziły z komnaty.
-No, no – zwróciła się do mnie owa kobieta. Zostaliśmy sami.
-Cale zebranie byłeś nieobecny… - pokręciła głową. - O czym tak myślałeś? Bo zgaduje, że nie o tym, po co tu się dziś spotkaliśmy...? – Zapytała.
Podniosła ręce do góry i zrzuciła z głowy kaptur.
-No słucham.
Stałem z otwartą buzią i gapiłem się w całkiem mi nieznane i nowe oblicze Hermiony Granger.
Malfoy - poprawiła mnie w myślach. - Malfoy skarbie.
Spojrzała na mnie tym swoim upiornie paraliżującym wzrokiem. Uśmiechnęła się a ja cofnąłem się o krok.
Zemdlałem.
Znowu!


-Ona się obudziła!
To pierwsze, co usłyszałem zanim jeszcze otworzyłem oczy. Chciałem odgonić od siebie tą dziwną wizje senną z JEJ udziałem.
No, bo jak?
Granger moją żoną?
MOJĄ?!
Nie, to jakiś naprawdę kiepski żart.
„Na grzechu wykarmiony...”
Kurczę, skąd u mnie to zdanie?
„Nie został przegoniony...”
Zaraz, zaraz... Czy to, aby nie nowa piosenka Tiary?
Że niby…
Granger złą kobietą? Niby jak?


„Potomka Groźny ma
I to do niego dziś
Należeć będzie los nasz”

Cholera!
To Granger jest...
Nie, nie mogę tego powiedzieć!

„W miłości był chowany,
Nienawiść w sercu skrywa...”

No i to by się zgadzało...
„By panowało zło...”
„Zniszczyć cale zło może...”

Cholera!!!
Jeśli to Granger jest... To do niej należy los ludzkości...
Cholera!
Ale, no, ale przecież...
To niemożliwe!
Toż to szlama! No jak?
Takie myśli krążyły po mojej biednej głowie dopóty dopóki ktoś nie przywrócił mnie do porządku mówiąc:
-Ona się obudziła!
Kto tu jest? Otworzyłem oczy. Biel.
Chciałem się podnieść, ale...
-Nie ruszaj się.
Głos. Ale czyj?
Moja głowa okręca się w jego stronę.
-Blaise? -  Szept.
-No stary, ale nas wystraszyłeś!
Ja? A ona?
-Co z...?
Chłopak spogląda w odległy kąt sali, gdzie nadal stoją parawany.
-Żyje. Obudziła się.
-Kiedy?
-Zaraz jak wybiegłeś.
-Aha.
Tylko tyle.  Nic więcej nie jest potrzebne. Żadne słowa nie opiszą tego, co czułem w tamtym momencie, w tamtej chwili.
Ale chce wiedzieć. Muszę to wiedzieć!
-Co...?
Nie kończę. Nie muszę.
Przyjaciel odwraca głowę. Ucieka spojrzeniem.
-Nie wiadomo.
Dwa słowa.
Dwa słowa, które nic nie mówią.

Zamykam oczy.
Widzę ją. Stoi przede mną w ciemno zielonej szacie.
To ona, ale jakaś inna.
W orzechowych oczach nie igrają wesołe iskierki.
Malinowe usta nie uśmiechają się.
Sprężyste brązowe loki nie powiewają na wietrze.
Stoi przede mną inna kobieta.
Niby Hermiona Granger, ale nie.
Kobieta, która stoi przede mną jest inna.
Niemal czarne oczy, lekko przymrużone nienawiścią.
Krwiście czerwone usta wykrzywione w ironicznym uśmiechu.
Proste czarne włosy dodają jej upiorności.
Kim jest?
Na palcu lewej dłoni połyskuje obrączka.
Spoglądam na swoją dłoń - taka sama.

„Malfoy - słyszę jej szept z tego koszmaru. - Malfoy skarbie.”
Otwieram oczy szeroko i siadam na łóżku. Rozglądam się, dookoła ale nikogo przy mnie nie ma.
Skrzydło szpitalne jest puste, jeśli nie liczyć Granger.
Odchylam swoja kołdrę i uff! Jestem w swoich dżinsach. Spuszczam nogi na podłogę. Wstaje i na skarpetkach sunę w stronę JEJ łóżka. Musze JĄ zobaczyć. Po prostu MUSZĘ!
Idę powoli, jestem trochę osłabiony. Już dochodzę do parawanu. Wyciągam rękę by go delikatnie uchylić, gdy nagle…
-Malfoy! Tobie nie wolno chodzić!
Podskakuje na dźwięk tych słów. Powoli odwracam się i staje oko w oko z...

*

Lochy.
W południe.
Sypialnia prefekta naczelnego.
Dwoje nastolatków siedzi w fotelach.
-Jak myślisz, co jej było?
-Nie mam pojęcia, ale słyszałem, że Snape rozmawiał z portretem Dumbledore’m.
-, Co ty! Ciekawe, dlaczego?- Ruda osóbka podrapała się po głowie.
-Uwielbiam, kiedy to robisz. -  Uśmiech chłopaka.
-Co? - Zaskoczenie.
-Drapiesz się po głowie. - Śmiech - Masz wtedy taki seksowny wyraz twarzy.
Dziewczyna spłonęła rumieńcem.
-Blaise, przestań.
-Kiedy to prawda. 
Uśmiech. Chłopak wstaje i podchodzi do fotela, na którym siedzi Ginny. Podnosi ją i sadza sobie na kolanach.
-Wariacie!
-Dziękuje za miły komplement. - Całuje ją w policzek.
-To miała być obelga.- Również go całuje.
-Nie wyszła ci. Chłopak schodzi ustami coraz niżej. Teraz całuje ją w szyje.
-Och...
Ona odchyla głowę do tylu.
Euforia ich ogarnia.
Jego ręka wślizguje się pod jej bluzeczkę.
-Mmmm
Jej ręce wplecione w jego włosy
Puk -puk!
Para odskakuje od siebie jak oparzona.
-Tak? - Rzuca Blaise. Ginny wstała i usiadła na wolnym fotelu.
Do pokoju wszedł Lord.
-Diable.
-Lordzie.
Delikatnie chylą sobie czoła.
-Chodzą dziwne plotki …


*****************************************




*wiersz Pt.: „Miłość” autorstwa M. Czerwińskiej.

6 komentarzy:

  1. Przepraszam, Esp, że dopiero teraz się odzywam... Wreszcie przeczytałam zaległości i jestem pod wrażeniem. Już się nie mogę doczekać rozmowy Lorda i Diabła. ;P

    Ciepło,
    Ew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma sprawy :) zwlaszcza ze o ile pamietam Ty Pojedynek czytalas na onecie :P a teraz ja tylko publikuje zalegle rozdzialy i jak tylko skoncze to kontynuuje :)) pozdrawiam :)*

      Usuń
  2. Jakie plotki?! Nie wiem już czego mam się spodziewać... Pozostaje mi czegać z niecierpliwością dla następny rozdział c; A notka jak zwykle wspaniała c;

    Pozdrawiam,
    nepriaa

    Ps. Będzie dokończenie spirali nienawiści? Bo uwielbiam i jestem ciekawa co będzie dalej c;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam ;) dziekuje :) oczywiscie Bedzie kontynuacje Spirali Nienawisci , jak tylko opublikuje zalegle rozdzialy Pojedynku Serc, co mam nadzieje szybko mi minie , bo powiem Ci w sekrecie ze sama sie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu Spirali :)) pozdrawiam i dziekuje

      Usuń
  3. Wpadłam na chwilę z nudów i przepadłam...
    Jako pierwsza swoją twórczością poruszyłaś mnie do łez. Przepraszam, że nie komentowałam pod każdym rozdziałem, przy każdej historii ale nie potrafiłam przerwać czytania...
    Szczerze, po przeczytaniu wszystkiego jestem pewna, że przeczytam wszystko co wypłynie z Twojej wyobraźni. Nie chodzi tylko o tematykę Dramione ale dosłownie wszystko.
    Piszesz niesamowicie, budzisz w ludziach emocje, które nie każdy umie ożywić samym tekstem. A ty to robisz...

    Poinformuj mnie jak dodasz coś (:
    Pozdrawiam Schanee (: *;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziekuje za tak mile slowa :)) az usmiech pojawia sie na twarzy kiedy czytam :))

      Usuń