piątek, 6 września 2013

Pojedynek Serc: Rozdział dziewiętnasty


 

Rozdział dziewiętnasty: Chwila refleksji.

***

 

Odcinek refleksyjny poświęcony pamięci mego starszego brata zamordowanego za granicami naszego kraju.

Ś.P. Mariusz.  † 09.01.2011.

 

***

 

Po uroczystej kolacji dziewczyna pożegnała się z ojcem i poszła do swojej sypialni. Szybko przebrała się w piżamę  i wskoczyła pod kołdrę. Ręce skrzyżowała za głową i zaczęła wpatrywać się w sufit.

Już jutro pierwszy września.

Kiedy wróciła do domu na wakacje nic nie wskazywało , że to lato będzie tak obfitowało w atrakcje. I że będą one w większości nie miłe dla niej.

Najpierw był rozwód.

Jak dwoje tak kochających się ludzi może się rozstać? Czyżby wypaliło się w nich TO uczucie? Uczucie które ich kiedyś połączyło. Przecież przysięgali przed Bogiem miłość i wierność. Czy możliwe by było że ktoś kogoś zdradził? Ale jeśli tak, to czemu akurat teraz? Przecież rodzice nie są już tacy młodzi. Czy zachciało im się szaleństwa na stare lata?

Oni zawsze byli dla niej wzorem. Dobre kochające się małżeństwo. Mało jest na świecie tak dobrze dobranych do siebie ludzi. Uzupełniali się. Mieli swoje wady, które zręcznie tuszowali zaletami. Zawsze w towarzystwie tryskali energią i szczęściem. Było widać miłość bijącą z ich twarzy, z ich spojrzeń.

A tu nagle taka tragedia. Bo dla niej była to niewątpliwie tragedia.

Zawsze wszystko robili razem. Zawsze wszędzie jeździli razem. Każdy urlop, święta, urodziny. RAZEM! ZAWSZE!

Ale to się zmieniło w te lato.

Dziewczyna niedługo wkroczy w pełnoletniość. Niesie ona za sobą wiele przywilejów, ale też tyle samo obowiązków. W tym czasie potrzebna jest jej obecność i wsparcie obojga rodziców. A nie każdego z osobna.

-Zawsze będziesz moją małą córeczką. – Szeptem powtórzyła słowa ojca. – Zawsze będę twoją małą córeczką. – Uśmiechnęła się.

A potem był ten wypadek. Pomimo rozwodu rodzice czuwali przy niej razem.

Wspierali się, pocieszali, byli po prostu razem.

I on.

On też tam był. Czuwał przy niej. Jej Anioł.

Tylko czy on jest tym Dobrym Aniołem z Nieba? Czy tym Złym z Piekła? Kim jest? Tak naprawdę.

I ten pocałunek.

W zamyśleniu dotknęła palcami ust.

Pocałunek Anioła. Albo Demona.

Nie ważne. Podobał się jej. A nie powinien.

On nie może się jej podobać, jest zły, wręcz okrutny.

Gardzi nią i wyzywa w szkole. Ale tutaj , w nie magicznym świecie jest całkiem innym człowiekiem.

Tylko gdzie jest jego prawdziwe oblicze?

Tu czy w szkole?

Dziewczyna przewróciła się na bok i westchnęła. Zamknęła oczy by po chwili oddać się w objęcia Morfeusza. By zasnąć.

*

Młody chłopak siedział w fotelu w swoim pokoju.

Nie chciało mu się spać. Miał za dużo na głowie.

Siedział i myślał.

Głównie o NIEJ. Sam nie wiedział co go podkusiło żeby ją znowu (!) pocałować. To był impuls. Chwila słabości i stało się.

Oby tylko ona czegoś sobie nie ubzdurała. To nic nie znaczyło. Po prostu, stało się i już. Nie da się tego cofnąć. A nawet gdyby , to wcale by tego nie cofnął. Podobało mu się. Nie wiedział czemu , ale podobało się.

Miał dziewczyn na pęczki, ale jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej.

Ojcu by się to nie spodobało.

A skoro o nim mowa, to ciekawe gdzie jest matka?

Całe lato się nie odzywała.

Podobno miała coś do załatwienia. Tylko co?

Może chciała uwolnić ojca z więzienia? Tylko po co?

Dobrze że tam siedzi. Już jej nie skrzywdzi. Ale z drugiej strony ona go kochała.

Tylko jak można darzyć takim uczuciem kogoś takiego jak Lucjusz Malfoy?

„Jestem taki sam jak on. Czy i mnie czeka taki los? Czy nie dane mi będzie posmakować prawdziwego uczucia?”

Kto to może wiedzieć , jeśli on sam tego nie wie?

„Nie chcę tak skończyć!” krzyczał w myślach, uderzając zaciśniętą pięścią w oparcie fotela.

Więc zrób coś!”

„Kim ty jesteś?”

Twoim Sumieniem.”

-Phi. – Prychną chłopak wstając. – Sumieniem. – Szybko się rozebrał i w samych bokserkach wskoczył pod kołdrę. – Masz jeszcze jakieś dobre rady? – Zapytał głośno, lecz Sumienie zamilkło. – Świetnie! – Oparł się o poduszki i zamknął oczy.

Chciał już spać lecz sen nie nadchodził.

Chłopak przewracał się z boku na bok, próbując znaleźć dobra pozycję.

W końcu po jakimś czasie sen go zmorzył.

*

 

Miłość. Życie. Śmierć.

Tych dwoje ludzi, tak młodych a tak doświadczonych przez los.

Już od dawna dźwigają na swych barkach masę problemów.

Jedne są mniejsze , nic nie znaczące. Niektóre jednak wymagają dużo sił i energii. I odwagi.

Bo nie każdy ma odwagę by zmierzyć się ze swoimi problemami.

Czy tych dwoje ją ma? Czy zdołają je zwyciężyć? Jakie to poniesie za sobą konsekwencje? Jakie wybory ich czekają? Czy podejmą słuszną decyzję? Czy będą po niej cierpieć? Płakać ze szczęścia czy z żalu?

Tego nie wiem.

Tego nikt teraz nie wie.

Ale będziemy śledzić ich losy i dowiemy się czy dobrze wybrali. Czy podjęli słuszną decyzję. Czy ich wybory nie zmarnują im życia.

Nie zawsze jest bowiem tak że to co łatwe jest słuszne.

Czy oni wybiorą to co łatwe, czy to co trudne?

Jak potoczy się ich los?

Czy dane im będzie głębsze uczucie?

Czy nadal będą żyć w coraz to większej nienawiści?
Przekonamy się już wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz