czwartek, 4 września 2014

Pojedynek serc: Rozdział czterdziesty czwarty



Rozdział czterdziesty czwarty: Wracamy na stare śmieci!

***


-Bo ona wybierze dla ciebie.
Milczenie.
Nauczyciel wychodzi nie czekając na jakąkolwiek reakcje ze strony chłopaka.
-Pięknie!

*

„Bo ona wybierze dla ciebie.
Wybierze  dla ciebie.
Dla  ciebie.”
Jak echo ciągle słyszałem te słowa.
Tylko po jaką cholerę?!
Wchodząc do swojej sypialni trzasnąłem drzwiami aż zadzwoniło.
Niech to szlag!
Należę do osób wygodnych.
I nie lubię, a wręcz nie znoszę, jak muszę nad czymś myśleć! I to nad czymś TAKIM!
Co oni sobie wyobrażają? Że można mnie wytresować? O, co to, to nie! Nie dam się!
Głupia…
Kim  TY jesteś, że wszyscy nad tobą tak skaczą???

„Milczenie jest zlotem.”

*

Pannę Granger w końcu wypisali ze Skrzydła Szpitalnego. Spędziła tam około tygodnia.

W tej chwili siedziała  w bibliotece obłożona stertą książek, które zamierzała przeczytać. Na nic się zdały prośby i błagania przyjaciół. Za każdym razem i każdemu odpowiadała tak samo.
-Muszę się uczyć. Niedługo egzaminy.
I to by było na tyle.
Właśnie wertowała opasały tom eliksirów dla zaawansowanych. A , że ona była „zaawansowana” z każdego przedmiotu musiała się bardzo dobrze przykładać. Szczęściem, miała doskonałą pamięć i szybko się uczyła.
Więc , wertowała tą wielką księgę w poszukiwaniu składników na Eliksir Zniewolenia, gdy …ktoś jej przerwał.
-Proszę, proszę . Kogo my tu widzimy?
Hermiona leniwie podniosła głowę znad czytanej książki chcąc przyjrzeć się temu osobnikowi, ale…
Uniosła brwi zdziwiona, bo nikogo tu nie było!
Rozejrzała się uważnie po bibliotece, ale znajdowała się w niej sama.
A w każdym razie tak jej się wydawało.
Wróciła do lektury książki.

Kilka rzędów dalej ukryty za regałem  z książkami stał blond włosy chłopak. „Stał”- to pojęcie względne. Przypierał  on  do jednego z regałów innego chłopaka i celował w jego szyję różdżką.
-Zbliż się do niej na odległość jednej stopy , a porachuje ci wszystkie kości, zrozumiano? – Wysyczał do swojej ofiary cicho.
Chłopak chyba zapomniał języka, bo tylko kiwnął głową na znak zgody.
-Zjeżdżaj! – Powiedział złowrogo.
Nie musiał powtarzać tego drugi raz.
Zdołał usłyszeć tylko delikatne skrzypienie drzwi i zostali sami.

Hermiona słysząc skrzypienie podniosła głowę , ale , że nikogo nie ujrzała, powróciła po przerwanego zajęcia.

A blondyn nadal obserwował ją zza regału.

„Nie jesteśmy sami..” – powiedział GŁOS.
„Gadanie ze swoją chorą psychiką nie wróży nic dobrego, więc, zrób mi tę przyjemność i zniknij!” – Odpowiedziała w myślach.
Oparła  łokieć na stoliku i położyła na nim swoją głowę. Westchnęła.
Podrapała się piórem po czubku głowy , myślami odbiegając od czytanej książki.
„Kim ja jestem? Ale tak na prawdę?”
Odpowiedziało jej ciche syczenie wydobywające się spod bluzki. Położyła dłoń na stole i uważnie przyjrzała się swoim palcom. Uśmiechnęła się gdy mały wężyk zaczął krążyć wkoło palca wskazującego. Oparła głowę na drugiej ręce i zamyśliła się.
„Mam już siedemnaście lat. Tutaj jestem już dorosła. Więc dlaczego czuje się jak zagubione dziecko?”
Milczenie jest złotem.
„Jeszcze kilka miesięcy i koniec roku. A co potem? Egzaminy i praca w ministerstwie?”
„Czy właśnie tego chcesz?”
„Jednego jestem pewna. Nie chce ciebie więcej słuchać! Zrozumiano?! Kim ty właściwie jesteś?”
„Jestem twoim…”
-Miona! Tutaj się zaszyłaś! Wszędzie cię szukamy. - Do biblioteki wparowała Victoria z Ginny.
-Coo?
-Zobacz , która jest godzina. Dochodzi dwudziesta pierwsza!
-Ciszej! Tutaj się nie krzyczy. - I rozejrzała się uważnie, czy aby nie widać gdzieś pani Pince.
Tory także się rozejrzała, podeszła bardzo blisko do Hermiony i wydawać się mogło , że szepnie coś do niej, ale…
-IDZIEMY! – Ryknęła głośno, aż biedna Mionka podskoczyła i spadła z krzesła.
-Wariatka - mruknęła zbierając się z podłogi. - Dobra idę.
-No i to jest dobry pomysł. Idziemy. - Ginny wzięła ją pod ramię i we trzy wyszły z pogrążonej w ciszy biblioteki.
Tylko jedna osoba, jeden chłopak, został w środku.
Oparł się plecami o regał i osunął na ziemię. Ukrył twarz w dłoniach.
-Wariuję - mruknął do swoich rąk.

*

-Hermiono, zaczynam się o ciebie poważnie martwić.
-Ty? Ronaldzie, pragnę ci przypomnieć, że jedyna sprawa która cię martwi to zbyt mało posiłków. Dodatkowo  mną,  nie musisz się przejmować. Naprawdę. – Dodała klepiąc go po ramieniu.
-Ale…
-Wiem, wiem. – Puściła oko do przyjaciółek.
Dochodziła druga nad ranem, a mimo to Pokój Wspólny Gryffindoru był pełny. 
Cóż, wcale mnie to nie dziwi.  Dziś środa, o północy siódmoklasiści mieli dwie godziny astronomii.
-Jutro ciężki dzień.
-Daj spokój. Patrzysz na to ze złej strony. Za dwa dni weekend! – Victoria klasnęła w dłonie.
-Twój tok myślenia mnie przeraża. - szepnęła Jenny.
-A przestań! -  Tory przyłożyła jej w plecy.
-Auć!
-Mionka…- zaczął łagodnie Ron.  - Sprawdziła byś moje wypracowanie na eliksiry?
-Ron, Ron, Ron. - zaczęła kręcić głową.
-No co? Nie musisz powtarzać mojego imienia aż trzy razy. Jeden raz w zupełności by wystarczył. *
-Dawaj. – Dziewczyna się uśmiechnęła , gdy przyjaciel jak na skrzydłach poleciał do swojego dormitorium.
-Miona…- zaczął Harry.
-Dawaj, dawaj, bo się rozmyślę.
-Dzięki. Jesteś wielka! – I także poleciał po swoją pracę.
-Co z nich wyrośnie?
-Ja ci powiem , że nic dobrego.
Portret się uchylił i do środka weszła drobna, rudowłosa osóbka.
-Gin, a ty gdzie byłaś o tej porze? - Zainteresowała się Victoria.
-Zostawiłam… coś w … bibliotece. – Niepewny  uśmiech. – Padam na nos. Idę spać. Dobranoc. - I zniknęła na schodach prowadzących od sypialni.
-Ona coś ukrywa…- zaczęła mówić Jen, gdy wrócili chłopcy.
Hermiona wzięła od nich zapisane pergaminy . Sama mimo, iż była zwolniona z odrabiania lekcji ,  pracę miała już napisaną. Położyła je sobie na kolanach, do ręki wzięła pióro.
Szybko skończyła je przeglądać, wykreślając co drugie zdanie i dopisując własne.
-Proszę. - O trzeciej piętnaście podała im gotowe eseje. - Przepiszcie to na czysto i gotowe.
-Jeszcze raz, wielkie dzięki Hermiona.
-Tak, uratowałaś nas.
-Nie ma za co. - Uśmiechnęła się. - A teraz mi wybaczcie , idę zażyć trochę snu.  Dobranoc wszystkim.
-Tak. - Jen i Tory także podniosły się z foteli. - My też idziemy. Branoc.
-Dobranoc.
Panna prefekt , korzystając z kilku ukrytych przejść i skrótów szybko dostała się na trzecie piętro. Zrzuciła zbędne ubranie i w samej bieliźnie położyła się do łóżka.
No co? Przecież i tak nikt jej teraz nie widzi.
Zasnęła.
Mimo , iż spała tylko cztery godziny , była wypoczęta.
Nic nie przerwało jej snu, nic się jej nie śniło. Spokój.
Obudziła się  około godziny siódmej dwadzieścia. Przeciągnęła się siedząc jeszcze w łóżku.
-Mmmm - mruknęła i wstała. Weszła do garderoby w poszukiwaniu czystej bielizny i jakichś ubrań. Po chwilowym namyśle wybrała top na ramiączkach w kolorze pola lawendy , bluzkę - nietoperz koloru śliwki węgierki i ciemne dżinsowe rurki. Do tego jasna bielizna i jakaś drobna biżuteria. Wróciła do sypialni, a stamtąd weszła do łazienki. Po dwudziestu  minutach był gotowa.  Do śniadania zostało jej jeszcze kilka minut , więc dla pewności sprawdziła zawartość swojej torby. Zmarszczyła czoło, gdy przy eseju na eliksiry zobaczyła niewielkich rozmiarów kopertę.
-Dziwne. - Mruknęła. Oderwała ją i otworzyła. Ze środka wyjęła niewielką kartkę. Zaczęła czytać…



*”-No co? Nie musisz powtarzać mojego imienia aż trzy razy. Jeden raz w zupełności by wystarczył.” – wiecie skąd to zdanie? Ja nie pamiętam, wiec jak wiecie to napiszcie heheh :P  

.

6 komentarzy:

  1. Świetne!!! Pewne rzeczy mogłaś określić jaśniej ale i tak cudo <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki :) ale pewne rzeczy same sie wyjasnia :)) cierpliwosci :)

      Usuń
  2. Czy na twoim blogu pojawi się jeszcze jakaś notka? Bardzo lubię twoje opowiadania, rozumiem, że każdy ma jakieś obowiązki i nie codziennie jest się w stanie znaleźć czas na napisanie dobrego rozdziału ale na tym blogu czeka się bardzo długo na krótką lub średniej długości notkę. Przepraszam ale jestem bardzo niecierpliwą osobą. Czy wiadomo kiedy pojawi się coś nowego?
    XYZa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej, tak , pojawia sie :)) ale z opoznieniem pewnie , monotonia zycia i obowiazki mnie dopadly... a teraz zapraszam nowy rozdzial :) pozdrawiam i dziekuje

      Usuń