Rozdział czwarty: Aż tak źle?
***
Draco zaskoczony patrzył na
przyjaciółkę.
-Ja… – zaczął. – Nie wiem, o
czym mówisz.
-Daj spokój Smoku! – Zaśmiała
się Jojo. – Zawsze potrafiłam wyczuć, kiedy kłamiesz! No wiec? Co to za laska?
- Nie wiem, o czym mówisz. –
Uparcie obstawał przy swoim, Draco.
- Przestań. Mów. Wiesz, że i
tak to z ciebie wyciągnę prędzej czy… – Sometimes I wish I could be...
Sometimes I wish I just wasn’t me... Sometimes I wish that I... zadzwonił telefon komórkowy , Jojo wyciągnęła
go z kieszeni , that I could touch the
sky that I wouldn't shy again that I could fly away...*. – Tak? – Rzuciła do
słuchawki nadal patrząc na chłopaka. – Teraz? – Zrobiła niezadowoloną minę. – A
Philip nie może? – Wywróciła oczami. – Dobrze, zaraz będę. – I się rozłączyła.
– Muszę spadać na chatę.
Draco mimowolnie się uśmiechną,
pewny, że Jojo …
- Nie myśl, że o tym
zapomnę. – Zmierzyła go „groźnym” spojrzeniem. – Wyciągnę to z ciebie prędzej
czy później.
-Jak już coś to wolę
ździebełko później. – Chłopak się uśmiechną.
-Draco? – Dziewczyna tylko
pogroziła mu palcem. – Wiesz…
- Jasne, jasne. – Uśmiech -
A czemu musisz spadać? Stało się coś?
-Muszę pilnować brata.
-Myślałem, że Philip sam się
pilnuje. – Chłopak wyszczerzył swoje idealne i białe zęby.
-He, He, Marka. – A widząc
jego pytające spojrzenie dodała: - To młodszy brat, prezent na święta.
-Aha. Gratuluje. – Odpowiedział powoli.
- Nie ma czego. –
Westchnęła. – Widzimy się później? – Rzuciła na odchodnym dziewczyna.
-Jasne, całe dnie tutaj
spędzam.
- Aż tak źle? – Dało się
wyczuć współczucie w jej głosie.
-Nie, może być. – Uśmiech. –
To na razie
- Cześć. – I odeszła.
Draco pozostał sam. Spojrzał
na papieros, który całkiem się wypalił i rzucił go na ścieżkę. Rozejrzał się po
parku zastanawiając się, co też może robić teraz Granger. „Pewnie siedzi z
nosem w książce. – Prychnął w myślach. – Jak zwykle.” Wyjął z kieszeni paczkę z
papierosami.
-Ostatni? – Rzucił w
przestrzeń.
Wyjął papierosa, pustą
paczkę zgniótł w dłoni, po czym wyrzucił do kosza.
- Pudło. – Powiedział, gdy
porzucony przez niego śmieć wylądował obok, zapalił papierosa, po czym odszedł nawet
się za siebie nie oglądając. Śmiecia oczywiście nie podniósł.
*
Hermiona weszła do
pierwszego baru napotkanego na swej drodze.
„Sunflower” głosił szyld.
-Hmmm… – Mruknęła dziewczyna
bacznie rozglądając się po wnętrzu. – Nic się tu nie zmieniło. – „Po za tym, że
to już nie bar a restauracja.” Pomyślała.
Duża sala w słonecznych
barwach była do połowy wypełniona wesoło rozmawiającymi nastolatkami. „W końcu
to wakacje. Każdy się gdzieś relaksuje.”
Ujrzała mały stolik przy
oknie. Zamówiła frytki z colą i usiadła przy nim czekając na zamówienie. Na jej
stoliku stał ładny drewniany słonecznik, dyskretnie acz z uwagą rozejrzała się
po innych stolikach i na nich też zobaczyła takie same ozdoby. „No ładnie,
ładnie.”
Wyjęła z torebki swój
nieodłączny notes i zaczęła go przeglądać.
Całkowicie pochłonięta swoim
terminarzem nie zauważyła, że po drugiej stronie ulicy od kilku minut stoi i
przygląda się jej pewien blondyn.
*
Draco stał po drugiej
stronie ulicy i przyglądał się dziewczynie pogrążonej w jakiejś lekturze.
- Nawet w wakacje się uczy.
– Prychnął. – Oj Granger, Granger, trzeba zmienić twoje zwyczaje. – Uśmiechną
się i w te samej chwili ujrzał jak do jej stolika podchodzi kelner z
zamówieniem.
- Świństwo. – Powiedział i odszedł.
*
-Pani zamówienie. – Rzekł
kelner.
Hermiona spojrzała na tace z
jedzeniem, a potem na kelnera. Wysoki, przystojny, o niezwykle jasnych blond
włosach i zielonych oczach. Kiedy jej wzrok napotkał wzrok kelnera, ten
uśmiechną się nieśmiało do niej i:
-Hermiona? – Zapytał
niepewnie.
-Tak. – Odpowiedziała powoli
bacznie mu się przyglądając. ”Znam go? Skąd u licha?”
- Nie poznajesz mnie?
Niepewne kręcenie głową.
-A powinnam?
- Philip Johnson **.
- Philip! Nie poznałam cię!
– Wykrzyknęła zaskoczona dziewczyna.
- Ja ciebie od razu poznałem,
zawsze siedziałaś z książkami. – Delikatny uśmiech, który spowodował, że na
jego twarzy ukazały się słodkie dołeczki.
- To kalendarz. – Powiedziała
i zamknęła go. – A więc nadal tu pracujesz?
-Tak, ale awansowałem. – Rzekł
dumne. – Teraz jestem kelnerem i zastępcą menagera.
-To cudownie. – Hermiona
przypomniała sobie jak kiedyś by on zaledwie pomocnikiem w kuchni. – Gratuluję.
-Dzięki. Muszę wracać do
roboty. – Krzywy uśmiech.
-Nie ma sprawy. Miłego dnia.
-Dzięki i nawzajem. Cześć.
- Cześć.
Hermiona patrzyła za
oddalającym się chłopakiem. „No Philip, zmieniłeś się, ale nadal przyciągasz
wzrok dziewczyn. Hmmm … To obrączka? – Zastanawiała się w myślach ujrzawszy
złoty błysk na jego palcu. – Ożeniłeś się? Ciekawe, z kim?”
W myślach analizowała
kandydatki na żonę dla niego. „Żadna mi nie pasuje” – Stwierdziła i zabrała się do jedzenia.
***
*fragment piosenki Hannah
Montana – Far awal.
**Philip Johanson – starszy
brat Jojo(16 lat) i Marka ( 3 lata), ma 24 lata. W młodości tak jak i teraz był
obiektem westchnień wielu dziewczyn, w tym samej Hermiony, niezwykle przystojny
i zaradny, ma żonę Elizabeth ( Liz) Braun (21 lat) – ten ślub będzie wspomniany
przez Jojo w kolejnych odcinkach.
widzę, że dodajesz rozdziały od początku, ale sama jestem ciekawa, kiedy pojawi się nowy, najnowszy rozdział do pojedynku ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i myślałam, że to coś nowego dopiero później skapłam się, że to twoje stare rozdziały... hehehehe... już sporo mi się pozapominało i pomieszało nie ma co... no cóż, ale pisz coś nowego, bo nie mogę się doczekać :))
OdpowiedzUsuńxXx
Hermiona-i-malfoy.blog.onet.pl
czekam na pojedynek :)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się kontynuacja Spirali nienawisci? A.
OdpowiedzUsuńczekam na wiecej :D przenioslam bloga na milosc-to-boli.blogspot.com zapraszam
OdpowiedzUsuńja chcę 66 rozdział :)
OdpowiedzUsuńWitaj! :) Chciałam poinformować, że na http://draco-hermiona-kontynuacja.blog.onet.pl pojawił się nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy chcesz dalej być powiadamiana o nowych rozdziałach. Jeśli nie, bardzo proszę o odpowiednią informację na moim blogu, w zakładce Informowani.
Pozdrawiam,
RO