Rozdział dwunasty
Rok 1997
Minęły święta, minął Nowy Rok, a perspektywa Wielkiej Wojny
była coraz bliższa. Uczniowie zastanawiali się czy ta cisza przed burzą utrzyma
się do końca roku czy też nie. Czy dane im będzie w spokoju zdać egzaminy i
cieszyć się wakacjami? Czy też nie…
To był też moment wyboru.
Każda osoba na świecie musiała go dokonać. Czy ostatecznie
staje po stronie dobra, czy jednak wybiera zło.
Rodzice bombardowali swoje pociechy milionem listów. Jedne z
nich docierały do adresata, inne nie. Sami – Wiecie – Kto po cichu, nie
wychylając się z ukrycia nadal działał i starał się wkraść do Ministerstwa. Na
szczęście jak na razie udało mu się tylko przechwycić kilka nic nieznaczących
listów i podsłuchać kilku nie ważnych rozmów.
Także szkoła przygotowywała się na najgorsze. Nauczyciele organizowali
coraz więcej rad, na których zawzięcie dyskutowali o możliwości ataku przez
Tego Którego Imienia Nie Można Wymawiać a także opracowywali strategie i plan
obrony zamku jak i jego mieszkańców. O tych ważnych sprawach nie wiedział nikt.
Dumbledore na pierwszym takim zebraniu zabronił mówić o tym komukolwiek. Cale
grono pedagogiczne działało więc w ukryciu. O planach dyrektora wiedzieli tylko
pracownicy zamku. Nawet prefekci byli odsunięci od tej wiedzy ze względów
bezpieczeństwa.
Jednakże uczniowie też nie pozostali obojętni na zło czające
się dookoła.
Harry Potter reaktywował
powstałą w piątej klasie Gwardię Dumbledore’a.
Kiedy nauczyciele mieli swoje zebrania, uczniowie także się
zbierali w Pokoju Życzeń i ćwiczyli pod bacznym okiem młodego Pottera coraz to
nowsze zaklęcia.
Każdy z obecnych członków wiedział, na co się przygotowuje.
Każdy miał świadomość, że podczas wojny może rzucić zaklęcie po raz ostatni.
Każdy po cichu liczył, że zabierze na tamten świat jak najwięcej wrogów.
Każdy pracował ile tylko dal rade, bez względu na pot i łzy,
które niejednokrotnie były widziane zwłaszcza u młodszych uczniów.
Do reaktywowanej Gwardii należała większa część szkoły od
czwartej klasy wzwyż, aby nie potrzebnie nie narażać tych najmłodszych.
Gryfoni, Puchoni i Krukoni spotykali się od dwóch do
czterech razy w tygodniu, a każde z tych zebrań trwało minimum dwie godziny.
Tylko Ślizgoni pozostawali na to obojętni. Na szczęście nie
wszyscy.
-Draco gdzie ty do cholery znowu leziesz? – Zapytał młodego
Malfoya Zabini.
-Pospacerować. – Rzucił tamten przez ramie. – A co, nie
można?
-Można, można.
Draco wyszedł z Pokoju Wspólnego Slytherinu i skierował się
w górne części zamku, na czwarte piętro. Sala, w której kiedyś znajdowało się Zwierciadło
Ain Eingarp służyła mu od dłuższego czasu jako miejsce spotkań. Sala ta, tak
jak i Pokój Życzeń nie była widziana na Mapie Huncwotów, wiec nikt nie mógł go
tam zobaczyć*.
Dodatkowo była nieużywana od dawna, wiec istniało małe prawdopodobieństwo,
że ktoś tam wejdzie.
Chłopak wszedł do środka i rozejrzał się po pomieszczeniu. Od ostatniego spotkania nic
się tu nie zmieniło. Zakurzone ławki nadal stały od ścianami, wielka pajęczyna zwisała
z ramy okiennej, a na podłodze nadal leżały małe poduszki.
Draco usłyszał skrzypienie drzwi i poczuł przyjemny zapach
malin.
-Spóźniłaś się. – Rzekł odwracając się do dziewczyny, która właśnie zamykała za
sobą drzwi.
-Przyszedłeś za wcześnie. – Mruknęła i rzuciła na pokój zaklęcie wyciszające. – Od czego
zaczynamy? – Spojrzała na blondyna.
-Od „dzień dobry”. – Podszedł i pocałował ją delikatnie w
usta.
-Malfoy, bo mnie rozpraszasz!
Jednak uśmiechnęła się rozpromieniona.
-Zatem jak już się opanowałeś to zaczniemy od niewerbalnego Incarcerous**
. Gotów?
-Jak zawsze kotku. – Rzekł rozbawiony chłopak wyciągając
swoją różdżkę z tylnej kieszeni spodni.
-Raz, dwa i…– Hermiona krotko machnęła swoją różdżką, co
spowodowało, że Draco upadł na podłogę skrępowany linami.
Dziewczyna stanęła
nad nim z triumfującą miną.
-A gdzie trzy?
-A ty myślisz, że nasi wrogowie będą liczyć do trzech? A
może się jeszcze zapytają, co? Ej ty! Możemy cię skrępować? Czy mamy poczekać?
– Powiedziała zła. Machnęła różdżką drugi raz i pęta zniknęły. – Daj spokój. W
ogóle się nie przykładasz. Na co ty liczysz?
-Przesadzasz, wiesz?
-Jeszcze raz. – Ucięła. Wrócili na środek Sali. –
Niewerbalne protego, jasne?
Skinięcie głową.
-Raz, dwa i …
Rok 1999.
Była nieznośną nauczycielką. W ogóle nie dawała odpocząć. I
na co to było? Po co te godziny ćwiczeń? Teoria, praktyka, praktyka i teoria?
Po co te siniaki i zadrapania? Zarwane noce i nieprzespane ranki? Po co to wszystko?
-PO CO?! – Mój krzyk niesie się po korytarzu wiezienia. – Po
co… – wzdycham.
Za ścianą słyszę przytłumione głosy.
-Obłąkany…
-Szalony…
-Zostało mu tylko kilka dni…
***
* Źródło: Wikipedia.
**Zaklęcie powoduje pojawienie się pęt krępujących ofiarę. Niewerbalne - bez użycia słów, wypowiadane w myślach.
***
Tak na lepsze rozpoczęcie nowego roku szkolnego. ^^
Pozdrawiam
Jak zawsze mogę narzekać, że krótki, ale coś się dzieje pomiędzy nimi więc jest okej.
OdpowiedzUsuńTylko, co się dzieje w tej celi? Wyjaśniaj szybko.
Buźka.
Zostało kilka dni do epilogu :D
UsuńEsp ty małpo dlaczego tak krótko? Widać, że naprawdę zaczyna się pełna gotowość. Coraz bardziej upewniam się, że ona nie żyję ale dlaczego on jest w więzieniu to dalej nie rozgryzłam
OdpowiedzUsuńno i o to chodzi. :) wszyscy wiedzą że "siedzi" a nikt nie wie dlaczego :D to opo jest INNE xD
UsuńKażde twoje opowiadanie jest inne.
UsuńKrótko i zwięźle :) Szkoda, że tak mało, ale jakoś przeżyję do następnego. Z każdym odcinkiem coraz bardziej mi żal Draco. To nie fair, że musi siedzieć za swój czyn, jakikolwiek by nie był, w więzieniu. Mam nadzieję, że niedługo dowiemy się co i jak. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzależy jak na to patrzeć , ale mi też go szkoda , z kilku względów , ale niedługo będzie po wszystkim :D
UsuńNo więc tak. CZEMU TAK MAŁO?! Dawaj mi tu kolejną notkę, dłuuuugą, bo jak nie wyjdę z siebie i stanę obok. Pokrzyczałam, teraz coś z innej półki. Opowiadanie jest pokręcone do granic nieprzyzwoitości! I bardzo mi się to podoba! Obyś szybko dodała cd. :)
OdpowiedzUsuńbo i ja mam nierówno pod sufitem :D he he he nn powinna być w tym tyg xD
UsuńKrótko, ja chcę więcejmomentów z 1997, jak są razem D z H.
OdpowiedzUsuń1999 chyba zbliza się koniec Dracona?
Jest szansa na Happyend?
Happy End? zależy jak na to patrzeć :D bo jak wiesz w 1999 D jest sam... ale ni martwimy się :D będzie dobrze :D
UsuńCoś krótko... Na lepsze rozpoczęcie roku szkolnego? Taa... Dzięki, ten nowy rozdział przypomniał mi, że idzie prawdziwa wojna. Trzeba chwytać za podręczniki i "teoria, praktyka, praktyka i teoria". Aż do czerwca.
OdpowiedzUsuńNie widzę spamownika ; p
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na post, który niestety nie jest rozdziałem.
Buziaki.
lubisz męczyć czytelników :D
OdpowiedzUsuńto nie pytanie tylko stwierdzenie :d
po za tym mam takie małe normalnie tyci tyci wrażenie że zbliżasz się ku końcowi
od razu mówię że się nie zgadzam :DE
czekam na nn i pozdrawiam
coraz bliżej końca, coraz bliżej końca, poczuj magię epilogu ;D he he he no już mało mi zostało, ale nie przejmuje się, Wieża Samobójców czeka, a po niej kolejne dwie "historie" :D
UsuńDopiero niedawno trafiłam na Twojego bloga i musze Ci powiedzieć, że strasznie lubie Twoje opowiadania. Podoba mi się to jak piszesz i niecierpliwie czekam na kolejną notke ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :D miło mi:)
UsuńKiedy można się spodziewac nowej notki?
OdpowiedzUsuńniedługo, w ciągu tyg powinna się pojawić :D
Usuń