Rozdział
sześćdziesiąty trzeci: Intruz.
-Granger Hermiona, Gryffindor! – Krzyknęła Mcgonagall. Po
Sali przeszedł dziwny pomruk.
Hermiona wstała, westchnęła i powoli ruszyła ku podium.
Czuła na sobie spojrzenia wielu osób, ale jedno wyraźnie
wwiercało się jej w głowę, jednak ona uparcie je ignorowała.
Powoli podeszła do czary i najwolniej jak się dało zanurzyła
w niej rękę. Spojrzała na dyrektorkę, a ta uśmiechnęła się do niej
pokrzepiająco.
Dziewczyna powoli wyciągnęła rękę z małą złotą karteczką. Jeszcze
wolniej zaczęła ją otwierać. Ujrzała biegnące po niej literki, które następnie
ułożyły się w imię i nazwisko towarzyszącego jej chłopaka.
Wpatrywała się w kartkę tak długo, aż Mcgonagall chrząknęła,
na co dziewczyna otrząsnęła się. Zgniotła kartkę w dłoni, odwróciła się i
wróciła do swojego stołu.
-Eee Hermiono? – Dyrektorka zwróciła się w jej stronę. – Nie
powiesz nam, z kim idziesz?
Dziewczyna podniosła głowę napotykając wiele zdziwionych
spojrzeń. Jedno z nich było jednak zadowolone.
-Z Malfoyem. – Powiedziała bez wyrazu. Zerwała się ze
swojego krzesła i wybiegła z Wielkiej Sali.
Wszystkie oczy zwróciły się w stronę wyżej wspomnianego
ślizgona.
A ten uśmiechnął się jeszcze szerzej i powiedział:
-Biedaczka. Musi przetrawić tą cudowną nowinę. – Po czym sam
wstał i wśród ogólnej wrzawy braw udał się na poszukiwanie swojej przyszłej
partnerki.
-On coś kombinuje. – Mruknął Ron do Harryego udając, że
klaszcze.
-Nie sądzę. – Odpowiedziała uśmiechnięta Ginny.
Oboje spojrzeli na nią uważnie.
-Co? – Zapytali jednocześnie.
W tym czasie Mcgonagall wyczytywała kolejne nazwiska
dziewcząt, które były bez pary na bal.
-Nie teraz. – Mruknęła tylko skupiając wzrok na dyrektorce.
*
Hermiona wybiegła z Wielkiej Sali. Swe pośpieszne kroki
skierowała na siódme piętro.
Chciała być teraz sama.
Płakała.
Jak los może ją tak traktować?! Przecież nic złego nie
zrobiła! Pilna uczennica, zawsze pomocna. Może to w innym życiu była kimś ZŁYM?
Tak, na pewno o to chodzi. Innego wyjścia nie ma. Nie ma!
-Co za upokorzenie! – Mruczała do siebie kierując się do Pokoju
Życzeń. – A będzie jeszcze gorzej!
Nie podejrzewała tylko, że krok w krok podąża za nią pewien
blondyn ukryty pod peleryną niewidką.
Retrospekcja.
-Diable, mam sprawę –
powiedział poważnym tonem Draco.
-Jaką?
-Dyskretną – i
rozejrzał się po Pokoju Wspólnym Ślizgonów. – Chodźmy.
Weszli razem do pokoju
młodego Malfoya.
-Jaka to dyskretna
sprawa? – Spytał Zabini siadając w jednym ze skórzanych foteli.
-Potrzebuje peleryny
niewidki. – Walnął prosto z mostu.
- A skąd ja ci ją mam
wziąć, co?
-Nie ty – kręci głową.
– Potter ma jedną.
-I, co myślisz, że mi
pożyczy? – Prychnął ze śmiechem.
-Tobie nie, ale… – nie
kończy.
-Rozumiem. – Kiwa
głową. – A po co ci ona?
-Potrzebna. To ważne.
-Spoko. Na kiedy?
-Na dziś. Przed
kolacją.
Zabini uniósł brwi.
-Hm może być ciężko,
ale…
-Liczę na ciebie.
Oboje patrzą sobie
chwilę w oczy.
,„Co ty kombinujesz?”
– Myśli, Blaise.
„Coś niesamowitego.” –
Odpowiada mu w myślach Draco.
Po czym oboje się
uśmiechają i Diabeł wychodzi.
*
Teraźniejszość.
Będąc niewidocznym, chłopak podąża za zapłakaną dziewczyną.
Ona wchodzi na siódme piętro i kieruje swe kroki do Pokoju Życzeń.
Znika za jego drzwiami jednak nieproszonemu gościowi udaje
się tam za nią wśliznąć.
W ostatniej chwili zdołał zakryć usta, aby nie krzyknąć.
A wydawać się mogło, że nic go nie może zaskoczyć!
Pokój nie był duży, nawet może mniejszy niż jego sypialnia w
Lochach. Ale za to cały różowy! Tylko gdzieniegdzie na ścianach były, jakby
ręcznie malowane drobną rączką pięciolatki małe, fioletowe i niebieskie
kwiatki.
Na środku, pod oknem stało łóżko z baldachimem, także
różowe. Z mnóstwem puszystych poduszek. Na małej szafeczce pod ścianą stały
kolorowe książeczki, za pewnie jakieś bajki. Wszędzie natomiast, na podłodze, na
łóżku, nawet na książkach leżały lub stały pluszowe maskotki różnej maści. Od
kotków i piesków, przez misie, króliczki po żółwiki, słoniki i małpki. Po
prostu masa pluszowych zabawek!
Jak trafnie domyślił się Draco, była to sypialnia panny Granger jeszcze z czasów dzieciństwa.
W tej chwili zapłakana dziewczyna wzięła do ręki wściekle
różową panterę i położyła się do łóżka.
Było wodne, pod jej ciężarem zakołysało się delikatnie, a
przecież ona nie ważyła dużo!
Chłopak usiadł na małym, także blado różowym krzesełku z
boku łóżka.
Obserwował gryfonkę. Dziewczyna, co chwile pociągała nosem i
przecierała oczy zabawką.
Dopiero teraz Draco zauważył, że nie rozmazała się. Zaraz,
chwila. Nie rozmazała? Ona nawet nie była pomalowana! Tyle razy ją obserwował, a
nie zauważył takiej oczywistości? Tyle
uwagi poświęcił jej cudownie orzechowym oczom!
Miała ona naturalnie ciemną oprawę oczu, nie potrzebowała
się dodatkowo malować. Była piękna. Nawet pomimo tych łez. Wyglądała tak
niewinnie. Jak dziecko!
Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi.
„Pukanie, tutaj?” – Przemknęło przez myśl Draconowi.
-Proszę. – Odpowiedziała słabym głosem Hermiona.
Do pokoju weszła Ginny Weasley.
-Poprzednim razem było chyba mniej zabawek. – Powiedziała
podnosząc z podłogi szarego słonika i siadając obok przyjaciółki. – Jak się
czujesz?
-Koszmarnie! – Zawyła w poduszkę.
-Oj Miona – Ruda zaczęła kręcić głową. – Coś czuję, że
wszystko…
-Nieprawda! Zobaczysz! Upokorzy mnie przed całą szkołą! –
Podniosła się i oparła plecami o poduszki. – Już o zrobił, dzisiaj! To jego
ulubione zajęcie od przyjazdu tutaj!
-Oj, oj, oj – Ginny znowu pokręciła głową.
-No, co? – Pociągnięcie nosem.
Milczenie.
-Co?
-Oj nie nic. – Powiedziała młodsza z dziewcząt. – Tylko coś czuję,
że nie będzie tak źle jak ci się wydaje. – Uśmiechnęła się.
-Nie? – Hermiona uniosła brwi. – Nie będzie. – Chwila ciszy.
– Bo będzie jeszcze gorzej! – I znowu schowała twarz w poduszki.
Chłopak w milczeniu słuchał wymiany zdań pomiędzy
przyjaciółkami. Nie podobało mu się to. Zwłaszcza, że rozmowa po części
dotyczyła jego skromnej osoby. Najchętniej wtrąciłby się do tej dyskusji, ale
nie chciał się zdradzić. Mogłoby to zostać źle odebrane, zwłaszcza przez Rudą.
Tak Rudą, bo to ona załatwiła mu pelerynę niewidkę od
Pottera. Co prawda nie wiedziała, do czego ma mu posłużyć, ale też specjalnie
go nie wypytywała. Na szczęście. Bo dziewczynie kumpla nie wypada kłamać.
Hermiona co chwila pociągała nosem. W końcu przetarła oczy pluszakiem
i spojrzała, na Ginny. Jej oczy pomimo tego, że jeszcze były wilgotne, wyrażały
chęć mordu.
Zamknęła je na chwilę. Gdy je otworzyła nie było już
zabawek, nie było łóżka z baldachimem, nie było różu! Nie było niczego! Cała
trójka znajdowała się teraz w grocie z Czernymi ścianami. Hermiona leżała na
ogromnym łożu, przykrytym czarnym atłasem. Ruda siedziała obok wzdychając. Widocznie
dla niej zmiana wystroju wnętrza nie była żadnym zaskoczeniem. Czego nie można
powiedzieć o Draconie. „Skąd w małej główce Granger znalazł się ten pokój?” –
Zastanawiał się w myślach Draco oglądając wszystko uważnie.
Pod hebanowymi ścianami stały lichtarze ze świecami. Tylko
one dawały światło temu pomieszczeniu. Chłopak stanął przy jednym z nich,
uważnie się mu przyglądając. Każdy z lichtarzy miał nietypowy wygląd. Były to,
bowiem węże splecione ze sobą i utrzymujące świece. Widok w ogóle niepasujący
do uczennicy Gryffindoru!
Nad wezgłowiem łóżka widniał rzeźbiony na ścianie herb. Dwa
walczące ze sobą smoki, pokryte złotem i srebrem. W połączeniu z migoczącym
blaskiem świec wydawało się, że one żyją.
„Niesamowite!”
Jednocześnie chłopak miał nieodparte wrażenie, że już gdzieś
widział ten herb. Tylko nie mógł sobie przypomnieć gdzie.
To pomieszczenie jak najbardziej przypadło mu do gustu.
Mroczne, pełne tajemnic i nie odkryte.
Podszedł do jednej ze ścian, w której zrobiona była wnęka, a
w niej poukładane książki. Nie zdążył jednak zobaczyć, jakie to tytuły się tu
znajdują, kiedy to dotarło do niego niepokojące zdanie wypowiedziane przez
Granger.
-A, więc wypijmy za powodzenie mojego planu!
W tym momencie w powietrzu pojawiły się trzy srebrne czarki
z emblematem smoków.
Dziewczyny zręcznie złapały po jednej z nich. Trzecia z
hukiem spadła na ziemię. Szkarłatny płyn wylał się na posadzkę.
„Cholera!”
-Ktoś tu jest! – Wykrzyknęła Hermiona.
-Niemożliwe! – Ginny także krzyknęła, choć tak naprawdę
podejrzewała tożsamość szpiega. – Cholera!
Draco szybko uciekł z pokoju. Na korytarzu usłyszał jeszcze
jak „Expelliarmus!” Granger trafiło w drzwi.
„Uff!”
***
PRZEPRASZAM!
Wybaczam ci tą długą przerwę!!
OdpowiedzUsuńOpłacało się czekać na to dzieło. Ajć! Domyśliłam się, że Miona bd musiała iść z Malfoyem. To raczej nie była taka wielka tajemnica, jednak mnie baardzo ciekawi, ale to bardzo co ona z nowy wykombinowała. I ten pokój nr 2, w który zmienił się Pokój Życzeń. Normalnie jak z moich marzeń :D. Czekam na nn i pozdrawiam. Po za tym mam cichą nadzieje, że to nie będzie zbyt długi czas :D.
też mam nadzieję że to bd szybciej xD aj Hermiona... ma głowę pełną pomysłów :p he he he pozdrawiam
UsuńNie spodziewany obrót akcji... A te pokoje w wykonaniu Hermiony... niesamowite. Czekam na następny, który mam nadzieję pojawi się dużo szybciej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO! Opłacało się czekać. Wprawdzie domyślałam się, że pójdą razem, ale teraz jak jestem tego pewna, to aż uśmiecham się z radości. Wprawdzie wiesz o moim obecnym czytaniu Dramione (i ich pisaniu), ale ja zawsze znajdę czas, by przeczytać to, co masz do zaoferowania :)
OdpowiedzUsuńNo ładnie. Niema się wydał. Ciekawe co to za plan Ginny. Czekam na cd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alicee.
Ła, ale namieszałaś. Skomentuje dokładnie po kolejnym rozdziale : )
OdpowiedzUsuńNie ma za co przepraszam, każdy potrzebuje odskoczni :)
OdpowiedzUsuńCzekałam wieczność na ten rozdział i pomysł na niego wcale mnie nie zawiódł.
to, że hermiona wylosowała malfoy'a wcale mnie nie zdziwiła, wiedziałam, że coś kombinuje, a to było tylko kwestią czasu. ciekawe co zrobi draco z myślą, że hermiona go nienawidzi i nie chce z nim iść. w ogóle zmuszanie uczniów do przyjścia na zabawę jest trochę dziwne.. ale to mcgonagall, a ona zawsze była dziwna.. xd
do tego jeszcze dochodzi to, że ginny tak jakby obnażyła swoją przyjaciółkę, dała draconowi pelerynę - niewidkę doskonale wiedząc, że coś planuje. ale nie, ona nigdy nie powiedziałaby prawdy hermionie . szkoda.. ;/
buziaki ; *
wcale nie szkoda że nie powiedziała. miej na uwadze że Ginny powiedzmy że "lubi" Draco i uważa że on się zmienił i wg... :D
UsuńRozdział ciekawy chociaż mało z nniego wiadomo. Granger się wścieka to zrozumiałe, ale co kombinuje Malfoy i co to za dziwne miejsce.
OdpowiedzUsuńHej, z tej strony Alex, która za dzisiejsze zadanie postawiła sobie ogarnięcie aktualizacji, ażeby sme się aktualizowały i... to działa ! ;)
OdpowiedzUsuńOd dziś nie musisz informować nas o nowych notkach, ażeby każdy wiedział, że je dodałaś :)
Myślę, że to ułatwi i Tobie i nam robotę ;D
Pozdrawiam i życzę dużo weny we wrześniu, Alex ;*