Rozdział
Dwudziesty Trzeci
Rok 1998
Na przełomie maja
i czerwca
Hogwart
-Kiedy uderzą? – Zapytała Ginny.
- Mamy dziesięć dni. – Odpowiedział Harry.
***
Wiadomość o ataku obiegła szkołę lotem najnowszego modelu
Błyskawicy. Profesorowie wspólnie z prefektami opracowali szczegółowy plan
obrony. Młodszych uczniów wysłano do domów
z zaleceniem ukrycia się. Mugolaków poukrywano odpowiednio w Akademii Beauxbatons
oraz w Instytucie Durmstrang, co zdziwiło niektórych jednak dyrektor wiedział
co robi.
Z całej Europy i świata zlecieli się byli absolwenci
szkoły, a także członkowie Zakonu Feniksa.
Trwały wielkie przygotowania, szkolenia i powtórki. Każdy
gotował się na najgorsze.
Na szkołę rzucono odpowiednie zaklęcia mające na celu
spowolnić atak i zapewnić czas na obronę.
***
Mimo usilnych prób, błagań i gróźb, Hermiona odmówiła wyjazdu
i ukrycia się, jednak obiecała nie wychylać się za bardzo i unikać
niebezpieczeństw. Postanowiła ze względu na jej stan zostać w Skrzydle
Szpitalnym pomagając Pannie Pomfrey oraz ochotnikom opatrywać rannych i
poszkodowanych.
-Nie możemy pozwolić aby dostali się do środka – mówił
Harry podczas jednych zajęć z zaklęć – McGonagall mówiła, że mają znaczną
przewagę liczebną, ale wydaje mi się, że są zbyt pewni wygranej i to ich może
zgubić.
- Ale nie uważasz, że nam to zbytnio nie pomoże? –
Zapytał jakiś krukon z piątek klasy.
-Nie, czemu? – Harry się uśmiechnął.
Uczniowie spoglądali na siebie w milczeniu.
-Słuchajcie – zaczął – Negatywne myślenie nam nie pomoże
na pewno. Wiemy co nas czeka. Trochę to dramatyczne, ale albo przeżyjemy albo
nie. Innej możliwości nie ma. Wiec lepiej wziąć się w garść teraz niż płakać
potem. – Zakończył.
-A teraz jeśli pozwolicie chciałbym kontynuować lekcje. –
Mówił dalej. – Niewerbalne używanie zaklęcia tarczy…
***
Rok 1998
Na przełomie maja
i czerwca
Malfoy Manor
-Nigdy nie liczyło się dla ciebie to co ja czuje! –
Wykrzyczała Narcyza w złości rzucając w Lucjusza kubkiem z niedopitą herbatą. –
Zawsze byłam na ostatnim miejscu!
Mężczyzna osłaniał się przed kolejnymi rzeczami lecącymi w
jego kierunku.
-Uspokój się! – Uchyli się przed talerzykiem z
nagryzionym ciastkiem. – To nic nie pomoże!
-Nienawidzę cię! Rozumiesz?! Nienawidzę! Gdzie ja miałam
oczy?! – Krzyczała wymachując rękoma.
Lucjusz starał się ją udobruchać lecz nie przychodziło mu
to łatwo. W końcu po jakieś godzinie kobieta osunęła się na podłogę głośno szlochając.
Wtedy to podszedł do niej, usiał i objął ją ramionami chcąc dodać jej otuchy i uspokoić.
-Ciii moja
droga, ciii – powtarzał. – Wszystko będzie w porządku. Obiecuje ci. Przysięgam.
Nie pozwolę nikomu skrzywdzić naszej rodziny. Nikomu. Przysięgam.
Narcyza nadal zanosiła się płaczem, lecz cichł on z każdym
wypowiedzianym przez niego słowem.
-Przysięgasz? – Wyszeptała.
-Przysięgam.
Ten sam dzień.
Kilka pięter niżej.
W pokoju panował półmrok mimo iż zegar na ścianie wskazywał
godzinę drugą po południu. Zasłony we wszystkich oknach były szczelnie zasłonięte.
Jedyne światło w pokoju pochodziło z kilku świec ustawionych odpowiednio na długim
stole i kominku.
Przy stole na głównym miejscu siedziała postać w
kapturze. Ręce miała splecione razem i oparte przed sobą na otwartej stronie
Proroka Codziennego. Wydawało się że czyta, jednak twarz zasłaniał opadający na
oczy materiał.
Po kilku minutach rozległo się ciche pukanie, po czym
drzwi otworzyły się nie wydając żadnego dźwięku.
- Chciałeś mnie widzieć Panie? - Rozległa się głos Snape.
-Podejdź bliżej Severusie. – Spod kaptura wydobył się cichy
głos.
Kurz na niesprzątanej od tygodni podłodze stłumił jego
kroki gdy ten szedł powoli ku stołowi za którym siedział Czarny Pan.
-Tak? – Szepnął profesor.
-Doszły mnie słuchy, że ktoś z moich podwładnych donosi
dla Dumbledore o naszych planach.
-Donosi tylko to co chciałeś, Panie. – Snape pochylił głowę
ku niemu.
-Znakomicie, Severusie, znakomicie. – Wyszeptał. – Możesz
odejść.
Snape uchylił czoła raz jeszcze po czym oddalił się niespiesznie. Zamykając za sobą drzwi odetchną cicho.
*******************
wesołych Swiąt Wielkanocnych!
i wybaczcie ze tak pozno... duzo sie dzieje
Esper xxx