Rozdział Szesnasty
Rok 1999
Dzień 2
Do końca pozostało 5
dni
Komisarz nadal nie
może zrozumieć co się wtedy stało. Te jego ciągłe pytania i insynuacje. Jakby
one cos dały.
Jeszcze miesza w to
Pottera! Świętego Pottera!
Nie potrzebuje ich,
go. Wkrótce będzie po wszystkim.
Wkrótce.
Rok 1998
Dwór Malfoyów
Blondwłosa kobieta
siedzi w sypialni i nieobecnym wzorkiem wpatruje się w okno.
„Biedny Draco. Tak bardzo
starałam się go uchronić przed całym złem tego świata , a nie potrafię ochronić
go przed własnym ojcem.”
Po jej policzkach
płyną łzy, które bezwiednie drżącą ręką ściera.
„Dlaczego go nie
posłuchałam?” Wstaje i podchodzi do okna, lekko je uchylając. „Gdybym miała
jeszcze trochę czasu – wzdycha – odrobine.” Ze smutkiem wpatruje się w czarne
chmury zbierające się nad posiadłością.
„Już wkrótce.”
Gdzieś w korytarzu
rozlega się donośny i złowrogi śmiech.
Rok 1998
Hogwart
Do ślubu pozostało
10 dni.
-Nie mogę.
Hermiona stała przed
lustrem i próbowała zapiąć swoja białą bluzkę.
-Jest za ciasna! Ginny!
-Nie dramatyzuj. Nie
może być za ciasna! To dopiero dziesiąty tydzień! – Ruda stanęła za nią i przez
ramie spojrzała w stronę lustra. – Przesadzasz. Jest tylko lekko opięta. Dobrze
wyglądasz. – Poklepała ja po plecach i sama narzuciła na siebie szkolna szatę. –
Pospiesz się bo spóźnimy się na kolacje.
-Masz racje, idziemy.
Jestem tak głodna , ze zjadłabym hipogryfa!
-Teraz to mnie
przerażasz. – Po czym obie wybuchnely śmiechem i razem wyszły z dormitorium.
***
Cala szkoła
wiedziała ze zbliża się dzień zaślubin największego arystokraty z dziewczyna
mugolskiego pochodzenia. Mimo tego za każdym razem gdy widziano na korytarzu Hermione,
towarzyszyły jej nieustanne szepty.
Każdy zastanawiał
się jak do tego doszło? Jak ONA mogła usidlić JEGO?
To najczęściej
zadawane pytania, na które nikt nie znal odpowiedzi.
***
Wielkimi krokami
zbliżała się tez Wielka Wojna.
Mimo iż żadne potwierdzone
informacje nie docierały do szkoły , każdy szykował się na najgorsze. Ludzie zwracali
większą uwagę na drobnostki dnia codziennego, wiedzieli bowiem ze jutro jest
niepewne.
Wiedzieli ze rano
mogą obudzić się bez dachu nad głowa, słysząc krzyk i płacz. Lub co gorsza,
mogli się wcale nie obudzić.
To uczucie , gdy
zasypiasz i budzisz się , dziękując Merlinowi ze jeszcze żyjesz, ze możesz
normalnie zjeść swój posiłek, pójść na lekcje , rozmawiać z przyjaciółmi.
Dziękujesz mu za
każdą godzinę, minutę , sekundę.
Za ten czas.
Za swoje życie.
I czekasz. Czekasz na
koniec.
Wiesz ze jest
blisko, czai się za rogiem, by dopaść cię w najmniej oczekiwanym przez ciebie
momencie. Gdy się tego nie będziesz spodziewał.
Wtedy zaatakuje.
Zniszczy cię i
wszystko co kochałeś. Zabierze ci serce, zastawiając tylko pustkę.
Rok 1999
Ten sam dzień
Tak właśnie się
czułem.
Jak by mi wyrwano
serce.
Malfoy? – Słyszę glos
tego młokosa. – Masz gościa.
Gościa...
Ciekawe kto tym
razem?
Kto zaszczyci mnie
swoja obecnością.
Kto będzie próbował
wyciągnąć ze mnie prawdę?
Do Sali wchodzi
jeden z funkcjonariuszy , by zakuć mnie w kajdanki.
Powoli opuszczamy
moja twierdze i kierujemy się w stronę Sali przesłuchań.
Mijam kolejne drzwi
, zastanawiając się jakie historie kryją za sobą?
Wchodzimy do środka,
siadam na krześle, a on przykuwa moje ręce i nogi do jego ram.
Wychodzi a ja
zostaje sam.
Na korytarzu rozlega
się stukot czyichś obcasów. Jest coraz bliżej. To kobieta.
Gdy wchodzi do
pomieszczenia czuje jej delikatne perfumy.
Podchodzi do mnie i
kładzie swoja drobna rękę na moim ramieniu.
-Draco? – pyta. –
Jak się czujesz?
***********************************************
:)
miałam małe problemy, najpierw brak laptopa = praktyczny brak kontaktu ze światem!
brak czasu, także lenistwo.
wg staram się chodzić na siłownie w miarę regularnie, wiec wiecie.
a czasem po prostu mi się nie chce.
ale pamiętam i nie zapomnę:)
do następnej! ;)